Uwielbiam to zdjęcie :-)

piątek, 12 października 2012

Rozdział 2


Cieszę się, że rozdział pierwszy Was zainteresował i wzbudził trochę emocji. Mam nadzieję, że reszta opowiadania też będzie się wam podobać. Bardzo dziękuje za komentarze. Miło mi, że osoby, które czytają kreatywność uczuć, również towarzyszą mi na tym blogu. Fajnie widzieć też komentarze nowych osób. Bardzo mnie motywujecie do pisania. Pozdrawiam wszystkich. Miłej lektury.




Był już późny wieczór. Tom miał właśnie wsiąść do samochodu, kiedy przypomniał sobie o najważniejszej rzeczy. Policjant stojący obok skrzywił się widząc, jak chłopak biegnie z powrotem do domu. Przeskakując po dwa schodki, po chwili znów był w swoim pokoju. Rozejrzał się dookoła. Jego wzrok zatrzymał się na dużej fotografii wiszącej na ścianie. Uśmiechnął się widząc na niej siebie i Billa. Wskoczył na łóżko i ściągnął zdjęcie. Chciał je mieć w nowym domu, by obce miejsce nie było tak przerażające i puste. Na chwilę wszedł jeszcze do pokoju Billa. Jego zapach wciąż był wyczuwalny w wypełniającym pomieszczenie powietrzu. Na krześle wisiała koszulka czarnowłosego. Tom przyłożył ją do twarzy czując kojącą woń. Potrzebował jej. Bał się, że bez zapachu brata nie przetrwa samotnych nocy. Złożył ją i wcisnął w spodnie. Nie chciał, by ktoś ją zobaczył. Kilka razy głośno westchnął skutecznie powstrzymując łzy. Musiał być teraz silny. Dla siebie i Billa.

W sumie, to mógłby wziąć walizkę i przejść się do nowego domu. Zastanawiał się przez chwilę, czy sędzia umieścił ich tak blisko siebie z premedytacją, czy faktycznie nie miał innego wyjścia. Kiedy podjechali pod budynek w kolorze piasku pustyni, Tom chodź mieszkał tuż obok przez wiele lat,dopiero teraz zwrócił uwagę na małą czerwoną tabliczkę widniejącą na ścianie tuż pod numerem domu.
"Ośrodek nadzoru sądowego".
Zdziwił się, że nigdy wcześniej nie zwrócił na to uwagi. W sumie po tym jak Tokio Hotel zyskało sławę, rzadko przebywał w domu, a jeśli już był, to nie opuszczał go bez przyczyny.

-Proszę podpisać te dokumenty - powiedział mężczyzna siedzący na recepcji - Oddaj telefon, papierosy, wszelkie elektroniczne urządzenia i ostre przedmioty.

Tommy sięgnął do torby i wyciągnął swojego smartfona - Nie palę i nic ostrego nie posiadam - burknął po chwili.
- Zasady są proste. Nie opuszczasz budynku bez pozwolenia, jeśli już wyjdziesz możesz poruszać się w obrębie 20 metrów wokół niego. Cisza nocna jest o 22 i ani minuty dłużej. W pokojach są kamery, nie ma ich w łazienkach. Nic nie kombinuj, niczego nie próbuj, a jakoś się tu dogadamy. Tu masz klucz od pokoju. Pierwsze piętro, drugie drzwi po prawej stronie.

Tom wziął mały metalowy przedmiot i głośno westchnął. Jego prawdziwy pokój był sto metrów stąd, a to miało być tymczasowe miejsce noclegowe. Wziął walizkę i ruszył w stronę schodów.
- Poczekaj - powiedział mężczyzna- Usiądź tu na kanapie, trzeba ci założyć obrożę na nogę.
Perspektywa noszenia wątpliwej biżuterii , nie uśmiechała mu się. Posłusznie usiadł i czekał, aż obcy mężczyzna skończy tą upokarzającą czynność.

Powoli wchodził po schodach, ciągnąc za sobą ciężką walizkę.Wszedł do niedużego pomieszczenia. Nie było jakość szczególnie wyposażone, ale czyste i skromne. To mu wystarczyło. Tak naprawdę było mu to całkowicie obojętne. Nawet luksusowe mieszkanie, ale bez Billa, sprowadzało się do rangi nory.

Otworzył walizkę i zaczął powoli układać ubrania w szafie. Nawet nie poczuł jak pierwsze łzy spłynęły po jego policzkach. W pewnym momencie oparł się dłońmi o jedną ze ścian i cały zadrżał. Był w całkiem obcym miejscu i to zupełnie sam. Naprawdę chciał być twardy, ale czuł, że coraz bardziej brakuje mu sił. Otarł twarz i wziął głęboki oddech. Teraz zostało mu już tylko czekanie na dzień, kiedy sędzia ustali  termin rozpoczęcie procesu. Będzie to dla niego najtrudniejszy, a zarazem najcudowniejszy dzień. Zobaczy wtedy Billa.

Po chwili usłyszał pukanie do drzwi.
- Proszę - powiedział, chociaż tak naprawdę nie miał ochoty nikogo widzieć.
- Część - powiedział młody, blondwłosy chłopak - Mam na imię Alex. Pomyślałem, że się przywitam. Mam pokój obok ciebie.

Tom początkowo nic nie odpowiedział. Spojrzał w dół na jego kostkę i zobaczył taką samą obrożę jak u ciebie. Był taki jak on. Tutejszy, zamknięty.
- Jestem Tom. Miło mi - powiedział i podał chłopakowi rękę.
- Przepraszam za szczerość, ale wiem o tym. W ośrodku zrobiło się głośno na wiadomość, że masz zostać tu   ulokowany. W pewnym sensie należysz do elity.
Tom się zaśmiał - Dzięki, ale mam wrażenie, że tutaj nie ma to znaczenia i wszyscy jesteśmy równi.

Alex tylko pokiwał głową. Nie mógł się nie zgodzić ze słowami chłopaka.
- Jak się rozpakujesz, z chęcią cię oprowadzę po ośrodku. Jest tu kilka ciekawych miejsc.
Chociaż dredziarz nie miał ochoty na żadne wycieczki, pokiwał twierdząco głową. Towarzystwo w takim miejscu na pewno mu się przyda.
- W sumie to już skończyłem - powiedział do blondyna.
Kiedy szli długi korytarzem, Alex opowiadał - Na dole jest recepcja. Jak wychodzisz to tam się meldujesz i dostajesz albo i nie pozwolenie na wyjście przed dom. Jest też sala, gdzie można coś obejrzeć w telewizji albo w coś pograć. Trzeba tu jakość zabijać nudę.Obok jest stołówka i kuchnia. Przy kuchennych drzwiach wisi codzienne menu.
- A mają tu jedzenie wegetariańskie?
Chłopak spojrzał na niego z zaskoczenie.
- Wiesz, nikt nikogo tu nie pyta, co kto lubi jeść. Ale zawsze masz do wyboru dwie zupy i drugie danie. Pewnie znajdziesz coś dla siebie. Na piętrze gdzie jesteśmy są same pokoje dla lokatorów takich jak "my" do 19-20 roku życia. Szczególnie umieszcza się tu osoby, które dokonały przestępstw przed ukończeniem 18 -go roku życia. A tak przy okazji, za co cię tu umieszczono?
- Czekam na proces. Sędzia wybrał dla mnie to miejsce zamiast aresztu.
- O co cię oskarżają?
Tommy zatrzymał się na chwilę i spuścił głowę.
- Nie mów jeśli nie chcesz. Powiesz jak będziesz miał ochotę. Ja jestem w trakcie procesu. Drobne kradzieże. Liczę na łagodny wyrok.Wiesz, niska szkodliwość społeczna. Tak to określa mój adwokat - powiedział Alex, widząc zmieszaną minę chłopaka.
- Mój załamuje ręce, bo nie stosuję się do jego poleceń. Chciał dla nas zamkniętego procesu, ale ja nalegałem na otwarty.
- Nas? Jakich nas? - zapytał Alex.
- Jestem sądzony razem z bratem bliźniakiem, Billem. Jemu pozwolili zostać w domu, bo ciążą na nim mniejsze zarzuty.
- Przynajmniej nie siedzisz w tym bagnie sam - pocieszył do blondyn.
- Szczerze ci powiem, że wolałbym sam, żeby oszczędzić mu tego wszystkiego. Nie lubię kiedy cierpi. Z resztą on nic nie zawinił. To wszystko moja wina.
Tom zacisnął zęby i cały się spiął. Nie chciał okazać słabości przy nowo poznanym chłopaku - Dzięki Alex, ale pójdę do siebie. Późno już.
- Do jutra - powiedział chłopak - Nie martw się, tu nie jest tak źle.
Tom zniknął za drzwiami pokoju. Poszukał czystych bokserek i postanowił wziąć prysznic. Początkowo chłodna woda, zamieniła się w ciepły, kojący strumień. Dredziarz oparł się dłońmi o ścianę i rozkoszował  chwilą. Chciał, by woda zmyła z niego cały ten ból, ukoiła zmęczone ciało. Jego umysł znów przywołał na pamięć dawne wspomnienia.

-Tom mogę wejść, już naprawdę nie mogę wytrzymać - krzyczał Bill pod drzwiami łazienki.
- Kąpię się teraz.
- Ale Tom, proszę cię.
- Właź marudo - burknął Tom, na tyle głośno, że brat go usłyszał.
- Dzięki... o jak dobrze... myślałem, że już nie wytrzymam. Jeszcze umyję zęby.
- Nie, bo ja już wychodzę.
- Daj spokój, już nie raz cię widziałem nago. Przecież masz to samo co ja.
- Ale nie muszę ci tego pokazywać.
Tom jednak zdecydował się wyjść. Bill szczotkował zęby i mamrotał - Kiedyś często kąpaliśmy się razem.
- Jak byliśmy dziećmi - odpowiedział Dredziarz.
Bill wypłukał usta i spojrzał na brata, mierząc go z góry na dół. Nagle jego twarz straciła swój dziecinny urok. Z pełną powagą i dziwnym tonem głosu powiedział tylko - Żałuje, że już nimi nie jesteśmy.
I wyszedł.

Każde wspomnienie o Billu rozpalało jego serce. Chciał wciąż o nim myśleć, rozpamiętywać każdą wspólną chwilę. Myślenie o bliźniaku było dla niego jedną z największych przyjemności, tuż po samej obecności ukochanego brata.
 Nadeszła pierwsza noc- samotna, w obcym miejscu. Tom wyciągnął złożoną i wciśniętą między jego ubrania koszulkę Billa. Przykrył się kołdrą i wtulił w bawełniany materiał. Kochał zapach bliźniaka. Czuł go każdej nocy, odkąd postanowili spędzać je wspólnie. Cudowne kilka miesięcy.
Do pokoju wpadało jasne światło księżyca.Tom wpatrywał się w okrągłą planetę. Była pełnia. Razem z Billem, gdy byli dziećmi, często wchodzili na dach swojego domu i podziwiali świecący obiekt. Obaj wierzyli, że kiedy pomyśli się życzenie patrząc na niego, zawsze się ono spełnia. I tak co miesiąc ich wiara w to się ugruntowywała , bo ich marzenie faktycznie się spełniało. Każdy z nich prosił zawsze o jedno - by ukochany bliźniak zawsze był obok. I był...

Sto metrów dalej, na dachu jednego z domów siedział młody, drobny chłopka. Noc była ciepła i spokojna. Załzawionymi oczami wpatrywał się w jasny księżyc. Na chwilę zamknął oczy. Wyciągnął dłoń obok siebie. Palcem wodził po chłodnych dachówkach. Cały drżał. To miejsce przy nim, nigdy nie było puste. Pragnął chodź na chwilę poczuć ciepło dłoni bliźniaka, jego bliskość. Jego ramiona zaczęły dygotać od fali rozpaczy. Już nie próbował tamować łez, nie był w stanie. Chciał znaleźć się w ramionach brata, w których zawsze znajdował ukojenie.

Tom pospiesznie wrócił do garderoby. Zaraz mieli rozpocząć koncert. Wszyscy czekali na Billa.
- Bill, pospiesz się - powiedział do siedzącego na kanapie brata. Dopiero po chwili dostrzegł, że ramiona bliźniaka drżą, a twarz ma ukrytą w dłoniach. Cichy płacz dobiegł do jego uszu.
- Hej, co się stało?
- Nic - burknął bliźniak.
- To dlaczego płaczesz?
- Nie wiem...ja...Tom...- głos Billa, był jakiś dziwny. Taki ochrypnięty, gardłowy - Ja ledwo mówię - szepnął czarnowłosy - Jakbym miał w gardle jakąś gulę. Boję się, że nie dam rady zaśpiewać, to mnie dusi Tom.
Dredziarz zamarł na chwilę. Widział po minie brata, że nie żartuje i, że sytuacja faktycznie jest poważna. Objął brata mocno ramionami. Chciał uspokoić jego drżące ciało.
- Zaraz zawołam Davida, odwołamy koncert.
- Ale fani, bilety...
- Nie martw się tym teraz, będzie dobrze. Fani zrozumieją. Reszta jest nie ważna. Ty jesteś najważniejszy. No już, przestań płakać...Jestem przy tobie.
Wciąż mocno przytulał bliźniaka, gładząc go po plecach. I chodź sam faktycznie był przestraszony całą tą sytuacją, to nie dał tego odczuć Billowi. Chciał, żeby w jego ramionach czarnowłosy zawsze czuł się bezpieczny.

10 komentarzy:

  1. OOOOOO !!!Jakie to słodkie prawie się poryczałam jak czytałam to co czuje Tom do Billa i na odwrót to było takie piękne. Życzę weny i żebyś szybko napisała kolejny rozdział. Pozdrawiam :)
    Dziękuje za komentarz :)
    Anna Engel

    OdpowiedzUsuń
  2. No i był. Do czasu, aż ich rozdzielili :( Smutne to wszystko strasznie, ale piękne <3
    Mam nadzieję, że niedługo znów będą razem.
    Czekam na dalsze części :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No, nieźle się wpakowali w to wszystko, ale mam nadzieję, że dzięki fanom uda im się coś zmienić w systemie i zostaną zaakceptowani. nie wiem, jak chłopacy sobie poradzą, ale trzymam za nich kciuki.
    Za ciebie zresztą też, żebyś jak najszybciej dodała newsa. Zaciekawiłaś mnie i to na maksa.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest nowa notatka na twincest-sado.blogspot.com mam dzieje ,że wpadniesz i skomentujesz pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie napiszę dużo w komentarzu, bo zwyczajnie trudno mi zebrać myśli, gdy nie czytam "na świeżo", a rozdział pochłonęłam, jak miałam internet tylko w telefonie, a nie za bardzo miałam ochotę siłować się z komentarzem, czyli, jak widzisz, jestem z opóźnienie i niezbyt złożonym komentarzem, ale liczą się chęci, nie?
    Czytając ten odcinek co chwilę moje myśli wracały do tego, jak Tomowi musi być trudno opuścić jednocześnie brata, kochanka i przyjaciela; nikomu nie życzę podobnej sytuacji.
    Cieszę się, że Tom znalazł jakąś nić porozumienia z chłopakiem mieszkającym o ośrodku, zawsze lepsze to niż nic, a jeszcze większe zamykanie się w sobie działałoby na jego jeszcze większą niekorzyść, co prawda, starszy Kaulitz nie rwie się do jakichś nie wiadomo jak wielkich przyjaźni, ale chociaż ma, jak to mówią, do kogo otworzyć buzię.
    Jestem ciekawa tylko jak bardzo poważnie zniesie rozłąkę Bill. Widać, że jest... wrażliwszy? Tak, chyba tak można powiedzieć.

    Powodzeni w pisaniu trzeciej części! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. ooo... te ich uczucia... Ledwo co widzę na oczy, doprowadziłaś mnie to łez, to jest piękne :')

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie współczuje bliźniakom.. To jest chyba jedno z najsmutniejszych opowiadań, jakie czytam aż serce się kraje.. Mam nadzieję, że ta rozprawa odbędzie się jak najszybciej, a wyrok będzie pozytywny dla bliźniaków. Oni nie mogą i nie potrafią już bez siebie żyć. To widać. Ich uczucia są bardzo silne, huh..

    Pozdrawiam i weny życzę. Ach.. I zapraszam do siebie, jak jeszcze nie zajrzałaś. : >
    [http://over-the-rainbow0.blogspot.com/2012/10/cztery-lata-one-shot.htm]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * poprawka xD
      [over-the-rainbow0.blogspot.com]

      Usuń
  8. jedno pytanko... czy ty masz obsesje na punkacie grjów?
    nie żebym sie czepiała albo mi to przeszkadzało bo historia adommy mnie wzrusza ale to troche dziwne...
    pozdro od lambertoszajbuski :)

    OdpowiedzUsuń
  9. a i jeszcze jedno ... oni serio są razem czy to tylko wymysł?
    lambertoszajbuska :)

    OdpowiedzUsuń