- Postanowiłem, że będzie to proces zamknięty - powiedział sędzia po wstępnym przesłuchaniu Toma, podczas którego przyznał się on do związku ze swoim bratem.
- Panie sędzio - zaczął mówić oskarżyciel - Uważam, że społeczeństwo ma prawo być świadkiem tego procesu. To nie są anonimowi obywatele, ale idole naszych dzieci. Ich fani powinni znać prawdę. Takie postępowanie powinno być napiętnowane, jako odrażające i karygodne. Nalegam na otwarty proces z mediami.
- Rozumiem, że szuka pan rozgłosu panie Racho, ale chyba publiczne ukrzyżowanie bliźniaków nic panu nie da. Nie jesteśmy już hitlerowskimi Niemcami, mordującymi i palącymi w piecach ludzi, których uważamy za gorszych czy odmiennych. Oskarżyciel to nie kat w jednej osobie. Niech pan o tym nie zapomina - powiedział adwokat braci Kaulitz.
Bliźniacy siedzieli na przeciwko siebie i milczeli. Wpatrywali się w swoje brązowe oczy pełne emocji. Byli tak blisko, a jednocześnie dzieląca ich przestrzeń była nie do pokonania. Tom spoglądając na brata, skrzyżował swoje dwa palce wskazujące i uśmiechnął się do niego. Bill odwzajemnił ten gest natychmiast. Tylko oni wiedzieli, co on oznacza. Za dziecka często w trudnych sytuacja splatali swe dłonie na znak jedności.
Już nie płacz - powiedział Tom, tuląc swego brata - Jeśli chcesz mogę powiedzieć mamie, że to ja zbiłem ten wazon. Ja lepiej zniosę lanie.
- Nie Tom, nie chce być przeze mnie dostał. Po prostu, kiedy mama będzie mnie biła, bądź obok. To mi zawsze pomaga.
Tom podniósł swoją dłoń przed siebie - Daj mi swoją rękę - wyszeptał. Bill wyciągnął ją , a dredziarz splótł ich palce wskazujące - Bez względu na wszystko pamiętaj, że zawszę będę przy tobie.
Od tej chwili tym gestem, w różnych sytuacjach, zapewniali się o swoim wsparciu i bliskości.
- Chciałbym, by proces był jawny - odezwał się Tom. Wszyscy spojrzeli na niego z zaskoczeniem. Na ustach oskarżyciela pojawił się tryumfalny uśmiech. Sędzia wziął głęboki oddech. Sam nie wiedział jak poprowadzić tą sprawę - Dlaczego?
- Chcę dać nam szansę.
- Nam?- powtórzył mężczyzna w todze.
- Mi i Billowi. Chciałbym, aby każdy sam mógł usłyszeć, co mamy do powiedzenia, jak to wszystko wygląda z naszej perspektywy. Jak do tego doszło i ile to dla nas znaczy. Niech zwykli ludzie zasiądą na ławie przysięgłych i kierują się nie tylko rozumem, ale i uczuciami, bo przecież o uczucia w tym wszystkich chodzi. To prawda, że jesteśmy winni naszym fanom wyjaśnienie. Byli przy nas na koncertach, słuchali naszych wywiadów, kupowali płyty, stali pod szpitalem, gdy Bill miał operację, więc niech i teraz będą obok nas i sami zadecydują kim jesteśmy w ich oczach.
- Nie, Tom - upomniał go obrońca.
Sędzia siedział w milczeniu i chwilę myślał. Spojrzał na dredziarza i głośno westchnął - Skoro sami tego chcecie, to dobrze. Ale pamiętaj panie Kaulitz, to co zrobiliście jest tematem tabu w społeczeństwie. Czymś o czym nie mówi się głośno i często nie akceptuje. Nie tylko złamaliście prawo, ale i pogwałciliście wszelkie normy moralne i społeczne. Ale dobrze, dostaniecie szansę na wytłumaczenie się. Każdy na taką zasługuje.
- Panie sędzio, wnoszę o tymczasowy areszt dla bliźniaków, a przynajmniej dla jednego z nich - Toma. Myślę, że z wiadomych powodów jest to uzasadnione. Istnieje ryzyko opuszczenia kraju przez oskarżonych. Mogą oni też wpływać na zeznania innych osób.
- Nie, no teraz pan chyba żartuje - powiedział z niedowierzaniem adwokat - Gdyby chcieli uciec to nie stawiliby się nawet na wstępne przesłuchanie.
- Przypominam, że pana Billa cofnięto z lotniska dzień przed przesłuchaniem. Planował opuścić kraj. Bilet w jedną stronę do USA chyba jest wyraźnym tego dowodem - opowiedział Racho z satysfakcją w głosie.
- Więzienie to nie jest dobry pomysł - rzekł sędzia - Zalecam areszt domowy, ale w osobnych budynkach. Oskarżonym założy się na nogę specjalne obroże, monitorujące ich przemieszczanie się. Na czas procesu nie wolno im się kontaktować ze sobą w żadne sposób, by nie wpływać na swoje zeznania. Obejmuje to rozmowy osobiste, telefoniczne lub drogą internetową. Który opuści dom?
- Ja - powiedział Tom - Bill źle znosi przeprowadzki. Ja mam też mniej rzeczy do spakowania.
- Zamieszkasz na tej samej ulicy, dwa domy dalej. Wasze obroże będą miały zasięg 50 metrów w obrębie domu. Więc mimo bliskiego sąsiedztwa, nie będziecie mogli się spotykać. Złamanie jakiegokolwiek z postanowień będzie skutkować natychmiastowych aresztem dla tego, co nie dostosował się do moich zaleceń. Zrozumieliście?
- Tak - powiedział Tom. Bill milczał. Po jego policzkach popłynęły łzy.
Dredziarz podszedł bliżej brata - Billi, kiwnij głową, że rozumiesz.
Czarnowłosy spełnił prośbę bliźniaka. Sędzia przez chwilę mu się przypatrywał. Też był człowiekiem i nie potrafił pozostać całkowicie obojętny na jego łzy.
- Chciałbym zamienić kilka zdań z Billem, na osobności - powiedział sędzia - Poczekajcie za drzwiami.
- A będę mógł później porozmawiać z nim ostatni raz ?- zapytał Tom.
Sędzia pokiwał przecząco głową.
- Błagam panie sędzio, pięć minut.
- Ale przy mnie - usłyszał w odpowiedzi.
Po chwili Bill został sam z mężczyzną w todze.
- Rozmawiałem z panią psycholog, która przeprowadziła z tobą rozmowę. Mimo, że jesteś dorosły teraz, to cały proceder między tobą a Tomem zaczął się jak byliście nastolatkami, stąd postanowiłem zaczerpnąć opinii biegłego.Według niej jesteś jednostką słabszą w waszym związku .Cała ta sytuacja źle na ciebie wpływa. Zeznania, które złoży Tom będą wystarczające w tej sprawie. Ze względu na to, że jest to twój brat możesz odmówić składania zeznań, jeśli nie chcesz go obciążyć. Co ty na to?
- Obciążyć? Nie rozumiem?
- Oskarżenie będzie starało się udowodnić, że to Tom był prowodyrem tego wszystkiego. Jest jednostką dominującą , więc chcą go przedstawić jako winowajcę. Po za tym ciebie oskarżą tylko o kazirodztwo, jego też o zabójstwo. Ty możesz uniknąć kary, ale raczej twój brat nie. Więc jak?
- Udam, że nawet pan o to nie spytał.
- Dobrze, chciałem ci dać szansę - odpowiedział sędzia.
- Na co? Na wolność, szczęście? Bez Toma nawet na wolności będę jak w zamknięciu. Moim więzieniem będzie moje serce i umysł, w których on wciąż będzie przy mnie.
Mężczyzna w todze pokiwał tylko głową. Czuł, że to nie będzie łatwy proces. Po chwili wstał i podszedł do drzwi.
- Wejdź Tom, macie 5 minut.
Blondyn podszedł do swojego brata. Pogładził jego jasny policzek.Brązowe, załzawione oczy wpatrywały się w niego ufnie. Pocałował go w czoło.
- Jesteś piękny - wyszeptał - Wiesz? Patrząc na ciebie widzę sens mojego życia, jesteś moim bratem, przyjacielem i moją jedyną, największą miłością.
Po policzkach Billa spłynęły łzy.
- Obiecaj mi, że jeśli zaproponują ci jakiś układ w zamian za zeznania, zgodzisz się. Ja mam małe szanse na uniknięcie kary, sam wiesz dlaczego. Jeśli tylko pojawi się jakiś cień nadziei byś był bezpieczny, wykorzystaj to, błagam. Nie zniosę tego, jeśli coś ci się stanie. Zrobię wszystko, by cię chronić.
- Jesteś tu właśnie z tego powodu. Całe życie mnie chroniłeś. Teraz razem spróbujmy ochronić ciebie. Kocham cię.
Dredziarz mocno przytulił swojego brata. Czuł, jak łzy bliźniaka przenikają przez cienki materiał jego koszulki. Drobne dłonie wodziły po jego plecach. Ta chwila była wyjątkowa. Obaj rozkoszowali się swoją bliskością, ciepłem swych ciał. Chłonęli swój zapach, by móc wyryć go w swym sercu, aby w trudnych chwilach zamknąć oczy i przywołać go w pamięci.Wiedzieli, że w najbliższym czasie pozostaną im tylko wspólne wspomnienia.
Sędzia nerwowo spoglądał na zegarek. Pięć minut minęło. Musiał zakończyć to spotkanie - Tom, musisz już jechać. Policja zawiezie cię do domu, spakujesz swoje rzeczy i pojedziesz do nowego miejsca zamieszkania. Przesłuchania zaczną się za kilka dni. Pamiętajcie o obowiązujących was zakazach.
Bliźniacy spojrzeli sobie w oczy. Tom poczuł silne ukłucie w sercu. Ból jakiego nigdy wcześniej nie znał. Kilka łez spłynęło po jego policzkach. Bill zdawał się być trochę zaskoczony. Jego brat był zawsze silny facetem, był dla niego oparciem. A teraz stał przed nim i płakał. Czarnowłosy wziął głęboki oddech i przytulił go. Zrozumiał, że ich rozłąka jest ponad siły Toma - Nie płacz, kochanie - wyszeptał czule - Zawszę będę cię kochał i nikt tego nie zmieni. Obojętnie co się stanie w czasie procesu, czy po nim, ja będę z tobą. Pamiętaj, jedno serce, jeden oddech, jedno życie- to my.
Ich dłonie splotły się na chwilę w mocnym uścisku. Milczeli. Żaden nie chciał powiedzieć żegnaj. Po chwili do małej sali weszło dwóch policjantów. Tom wiedział, że czas się pożegnać. Uśmiechnął się do Billa, który odwzajemnił ten gest. Ich dłonie powoli się rozdzieliły. Po raz pierwszy od kilkunastu lat mieli być tak naprawdę osobno.
Dredziarz stawiał powoli małe kroki, zwiększając dzielący ich dystans. Czuł, że kolejny oddech przychodzi mu coraz trudniej. Każda komórka jego ciała drżała i odczuwała ból. Nerwowo zaciskał dłonie i próbował opanować łzy, które wciąż napływały mu do oczu. Na końcu korytarza zatrzymał się na chwilę i odwrócił. Chciał jeszcze raz spojrzeć na najważniejszą osobę w swoim życiu. Bill uśmiechnął się do brata. Nie zważając na ludzi siedzących na korytarzu krzyknął - Kocham cię, Tom.
Blondyn położył dłoń w miejscu swego serca. Ten niemy gest dla Billa oznaczał wszystko.Wiedział, że zawsze będzie w sercu swego brata.
Toma czekało jeszcze jedno pożegnanie. Za kilka godzin miał opuścić znany mu bezpieczny dom. Miejsce pełne miłości i wspaniałych wspomnień. Jadąc radiowozem próbował panować nad swoimi emocjami, ale co chwilę musiał ścierać dłonią płynące po policzkach łzy. Bez Billa nie umiał się odnaleźć.
Powoli pakował swoje rzeczy. Kilka par spodni, koszulki, kosmetyki.
- Jak będziesz czegoś potrzebował przywiozę ci - powiedziała Simone. Widok pakującego się syna sprawiał jej wielki ból.
- Dzięki mamo - odpowiedział chłopak.
Ale tego czego naprawdę potrzebował nie była w stanie mu dać.
Po chwili podeszła do niego i obięła czule ramionami - Skarbie przykro mi, że tak wyszło. Gordon nie wie jak ma się zachować. Nie myślał, że to wszystko tak się skończy. Chciał nas chronić.
- Wiem mamo. Ale mógł nam o wszystkim powiedzieć.
Simone pogładziła jasny policzek syna - Kochanie wiesz, że bardzo cię kocham. Zawsze będziesz moim synkiem. Ale mam nadzieję, że zrozumiesz z czasem, że to wszystko nie mogło dłużej trwać. Obaj się pogubiliście.
- Wierzę, że po tym procesie zmienisz zdanie i zrozumiesz nasze uczucie.
- To uczucie zniszczyło wam życie, nie widzisz tego. Zobacz w jakiej sytuacji się znajdujecie, nasza rodzina rozpada się. Grozi wam więzienie a ty masz na dłoniach krew.
- Nie chce o tym z tobą rozmawiać. Widzę, że ty już wydałaś wyrok bez procesu. Zostaw mnie samego.
Kobieta nawet nie drgnęła.
- Wyjdź powiedziałem, zostaw mnie. Mamo proszę...
Simone nie zważając na słowa syna, podeszła jeszcze bliżej i ponownie go przytuliła. Chociaż Tom się opierał i szarpał, zrobiła to na tyle mocno, by poskromić zdenerwowanego chłopaka. Po chwili agresji przyszła fala rozpaczy. Tom poczuł jak miękną mu kolana. Oparł się o matkę, która pod wpływem jego ciężaru osunęła się na podłogę. Dredziarz pozwolił sobie dać upust emocjom w ramionach rodzicielki. Jego głośny płacz rozchodził się po pokoju. Serce Simone krwawiło.